środa, 24 listopada 2010

the FUCK is gone

Stało się kurwa. Najlepszy blog we wszechświecie zakończył swoją działalność. Kiedy pierwszy raz trafiłem na fuckyouverymuch, spędziłem tam cały dzień, żeby obejrzeć 3 lata uploadu. Niby nic wielkiego. Zwyczajny visual diary.
A teraz wyobraźcie sobie dwójkę przyjaciół, dziewczyna i chłopak. Sine i Kristoffer(swoje imiona wyjawili dopiero po 18 miesiącach). Chłopak wyjeżdża do Australii, dziewczyna zostaje w Kopenhadze. Zakładają wspólny blog. Trochę pamiętnik, trochę album fotograficzny. W zajebiście aktualizowanych postach dzielą się codziennymi doświadczeniami, mają im wystarczyć do tego 2, 3, 4 słowa. Nie wiedzieć czemu, piszą w liczbie mnogiej.

8 tysi fanów i 9 tysi followersów na Tumblr. Imponujące, co nie?

Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, ale odważę się użyć chujowego słowa - CHEMIA. W sumie Hate it or Love it, jak śpiewał ziom 50 centa ze wspólnej celi w której siedzieli za napad z bronią w ręku. Sine i Kristoffer pozwolili brandzlować się ich prywatnym życiem 9 tysiącom podglądaczy! I mowa tutaj o komunie, która płacze, szlocha i błaga Duńczyków żeby wrócili. Zaprzyjaźniliśmy się z nimi, a oni mają nas teraz w dupie. Smutne







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz